To jest takie danie z kategorii "na niedzielę" lub inny dzień, w którym mamy troszkę więcej czasu, troszkę więcej ochoty na gotowanie i parę złotych więcej w portfelu - suszone pomidory w oleju to ok. 10 zł za słoiczek, mozzarella kolejnych kilka, ale mogę Wam zagwarantować, że zachwytom nie będzie końca - z takim daniem można spokojnie uderzać w konkury, smalić cholewki, czy jak to się teraz określa:)
Z jednej piersi z kurczaka wychodzi ok. 4-5 roladek. Szklanka kuskusu to po zaparzeniu i dodaniu kukurydzy porcja dla 3 głodnych osób. Uznajmy więc, że gotujemy dla dwóch z dokładką:)
POTRZEBNE:
* dwie piersi z kurczaka
* 10 plasterków wędzonego lub parzonego boczku (albo szynki, hmmm)
* kulka mozzarelli
* kilka suszonych pomidorów z oleju
* olej z tych pomidorów (kilka łyżek)
* sól, pieprz
* kilka małych surowych pomidorów lub 2 większe
* zioła prowansalskie
* opcja: łyżka jogurtu lub śmietany
* 2/3 szklanki kuskusu
* pół litra rosołu z kostki
* mała puszka kukurydzy
* natka pietruszki
* naczynie żaroodporne i piekarnik
* blender/mikser do zmiksowania sosu lub coś do rozduszania
* ostry nóż, tłuczek lub coś do rozbicia mięsa,
* garnuszek, miska
ZROBIĆ, CO NASTĘPUJE:
1. Nagrzać piekarnik na ok. 200 stopni. Naczynie żaroodporne nasmarować solidnie oliwą spod pomidorów.
2. Pokroić filety na podłużne kawałki, każdy filet na 4-5 kawałków, w zależności, co dany sklep rozumie przez "filet" - czy z tymi bocznymi częściami, czy bez.
3. Rozbić mięso na dosyć cienkie plastry, które łatwo będzie zawijać.
4. Pokroić mozzarellę w słupki, jeśli kawałki suszonych pomidorów są duże, to na pół. Przygotować sobie stanowisko: mięso, nadzienie, sól, pieprz, przyprawy, boczek, naczynie do układania.
5. Teraz tak: płat kurczaka posypać nieco solą, pieprzem, ziołami (takie ilości jak kanapkę z pomidorem), ułożyć ser i suszonego pomidora, zrolować, okręcić boczkiem, ułożyć w naczyniu. I tak wszystkie.
6. Pokroić surowe pomidory w ósemki, ułożyć na roladkach skórką do góry, wstawić do pieca.
7. Trudno mi powiedzieć, jak długo piec w
normalnym piekarniku. W moim ok. pół godziny. Najlepiej wyjąć jedną
roladkę, przekroić i sprawdzić. Przesuszony kurczak jest niedobry,
zasada "nie jestem pewien, więc jeszcze minutkę" tu nie działa:).
8. Kuskus przesypany do miseczki zalać wrzącym wywarem do ok. centymetra powyżej kaszki. Gdy go wchłonie i napęcznieje, można dodać trochę zalewy z kukurydzy - wtedy smak będzie intensywniejszy. Wrzucić kukurydzę (nie całą puszkę, chyba że jesteście fanami) i posiekaną natkę pietruszki. Prawdopodobnie nie trzeba już doprawiać.
9. Upieczone roladki wyjąć ostrożnie z naczynia. Uważać! - pomidory puściły sok i naczynie jest pełne wrzącego sosu. Wszystko, co nie jest roladkami, a zostało w naczyniu (pomidory, kawałki sera, który wypłynął, sok pomidorowy) wlać do garnuszka, zmiksować, doprawić. Ja dodałam pół takiej kosteczki z przyprawami do sosu słodko-kwaśnego - ciekawy patent mojej mamy. Jeśli nie macie - papryka w proszku, zioła prowansalskie, ew. sól i pieprz.
10. Jeśli sos jest za rzadki, dodać łyżkę jogurtu lub śmietany. Do kubka wlać parę łyżek sosu, do niego śmietanę, rozmieszać dokładnie i dopiero dodać do całości w garnku intensywnie mieszając.
11. Podawać roladki polane sosem i kuskus obok.
Drink idealnie pasujący: Cin&Cin Bianco, Sprite, limonka, lód:)
Następne dania będą już klasycznie, na max. pół godziny pracy, ale ten powrót chciałam jakoś uczcić uroczyście:)
niedziela, 25 listopada 2012
sobota, 24 listopada 2012
łaaaaa! studenci znowu jedzą!
Kochani. Córa marnotrawna powróciła do garów.
Nie wiem, jak się wytłumaczyć z tego marnotrawienia. Miałam kryzys pomysłów na życie i na gotowanie, ale się odnalazłam, mam tak mało wolnego czasu, że pierogi z Biedronki i pizza na telefon lądują na stole częściej niż cokolwiek innego, więc to chyba najlepszy moment na wznowienie bloga - mam nadzieję, że zmotywuje mnie to do wyciągania garów trochę częściej. Zwłaszcza, że tych nowych garów się trochę nazbierało - wok ceramiczny, formy do muffinów i rękaw do kremu^^... karmienie się i karmienie ludzi zaczęło znów sprawiać frajdę, z czego cieszą się współlokatorzy i znajomi dalsi i bliżsi.
Co do znajomych, muszę przyznać, że niezmiernie pochlebiały mi głosy: "Aga, wróć na bloga, bo nie wiem, co do garnka włożyć...":). Dzięki więc tym, co kopali mnie systematycznie w... patelnię, za wytrwałośc i cierpliwość.
Żal mi tylko, że miałam trochę przepisów zrealizowanych, których wiosną nie miałam czasu opracować i wrzucić, bo już ich w tym sezonie nie umieszczę - o botwinkę np. pod koniec listopada trochę trudno... Tak czy inaczej - jestem i ruszam z kopyta. Już jutro na talerzu -nadziewane roladki, kuskus i drink. Jak powrót, to na bogato, hej.
Przy okazji - podobają Wam się nowe kolory?
Nie wiem, jak się wytłumaczyć z tego marnotrawienia. Miałam kryzys pomysłów na życie i na gotowanie, ale się odnalazłam, mam tak mało wolnego czasu, że pierogi z Biedronki i pizza na telefon lądują na stole częściej niż cokolwiek innego, więc to chyba najlepszy moment na wznowienie bloga - mam nadzieję, że zmotywuje mnie to do wyciągania garów trochę częściej. Zwłaszcza, że tych nowych garów się trochę nazbierało - wok ceramiczny, formy do muffinów i rękaw do kremu^^... karmienie się i karmienie ludzi zaczęło znów sprawiać frajdę, z czego cieszą się współlokatorzy i znajomi dalsi i bliżsi.
Co do znajomych, muszę przyznać, że niezmiernie pochlebiały mi głosy: "Aga, wróć na bloga, bo nie wiem, co do garnka włożyć...":). Dzięki więc tym, co kopali mnie systematycznie w... patelnię, za wytrwałośc i cierpliwość.
Żal mi tylko, że miałam trochę przepisów zrealizowanych, których wiosną nie miałam czasu opracować i wrzucić, bo już ich w tym sezonie nie umieszczę - o botwinkę np. pod koniec listopada trochę trudno... Tak czy inaczej - jestem i ruszam z kopyta. Już jutro na talerzu -nadziewane roladki, kuskus i drink. Jak powrót, to na bogato, hej.
Przy okazji - podobają Wam się nowe kolory?
Subskrybuj:
Posty (Atom)